piątek, 23 września 2011

Glamour Black Models / free porn tube

Glamour Black Models / free porn tube

czwartek, 18 sierpnia 2011

Roxette - Listen To Your Heart

DROSSEL BĘDĘ TAM GDZIE TY

Drossel - A teraz mnie kochaj NOWOŚĆ

Drossel - Kochać Ciebie zawsze chcę NOWOŚĆ

Tomasz Karolak - Zabiore Cie...

KANCELARIA - Zabiorę Cię właśnie tam

A ja będę twym aniołem

PIASEK - AISZA [Lyrics]

Jon Bon Jovi - Miracle

Bon Jovi - Never Say Goodbye

Bon Jovi - Runaway

Bon Jovi - Livin' On A Prayer

Bon Jovi - Bed Of Roses

Guns N' Roses - Paradise City

Pierwszy mecz na / first mach on PGE ARENA GDAŃSK Lechia Gdansk - Cracov...

MOBILKI UWAŻAJCIE

niedziela, 14 sierpnia 2011

Miłość francuska powoduje RAKA jamy ustnej - śmiertelne pułapki seksu oralnego.


Miłość francuska powoduje RAKA jamy ustnej - śmiertelne pułapki seksu


Najnowsze badania wykazują, że nierozsądne uprawianie seksu oralnego powoduje raka jamy ustnej. Winny jest wirus HPV.
zdrowie, miłość

Dane statystyczne pochodzące z National Cancer Institute w Stanach Zjednoczonych oparte na analizie danych ponad 17 tysięcy przypadków zachorowań na nowotwory jamy ustnej wykazały iż jednym z czynników ryzyka jest uprawianie seksu oralnego z osobami zarażonymi wirusem brodawczaka ludzkiego. Na całym świecie żyje około 630 mln ludzi zainfekowanych tym wirusem. Przy czym zakażenie to jest najbardziej rozpowszechnione wśród ludzi młodych w wieku 18 -28 lat. Większość zarażeń przebiega bezobjawowo i ustępuje w ciągu 2 lat dzięki immunologicznym mechanizmom obronnym organizmu. Jednak w przypadkach, gdy dochodzi do zakażenia najbardziej groźnymi typami wirusa może w dalszym przebiegu infekcji dojść do rozwoju zmian nowotworowych w obrębie szyjki macicy lub innych narządów moczowo-płciowych.
Nie tylko rak szyjki macicy

Do tej pory wiadomo było, że jeżeli mężczyzna jest nosicielem wirusa HPV i uprawia seks w sposób klasyczny to jego partnerka jest być narażona na rozwój raka szyjki macicy. Obecnie wiadomo, że każdy sposób uprawiania seksu może wiązać się z przeniesieniem zakażenia na partnera.

Badania nad istnieniem zależności pomiędzy seksem oralnym a nowotworami jamy ustnej zostały podjęte w związku z zaobserwowanym wzrostem częstości zachorowań w latach od 1973 do 2004 na nowotwory podniebienia, podstawy języka oraz migdałków szczególnie wśród młodych Amerykanów. Częstość zachorowania wzrasta o 3 proc. każdego roku.
Najczęstsze lokalizacje raka

Są to migdałki i podstawa języka. W badaniu przeprowadzonym przez słynny amerykański szpital John Hopkins Hospital, w którym szczegółowo analizowano 130 pacjentów z tego typu nowotworami, ustalono, że przy zakażeniu wirusem HPV i uprawianiu seksu oralnego możliwość rozwoju raka wzrasta aż 32 krotnie. Wymienia się także następujące czynniki powodujące zwiększone ryzyko rozwoju guzów złośliwych w obrębie jamy ustnej: zła higiena, palenie papierosów, picie alkoholu (powyżej 15 drinków na tydzień), zażywanie marihuany oraz oczywiście seks oralny z osobami, które miały wielu partnerów. Autorzy opracowania podkreślają, że związek między nowotworami jamy ustnej, a seksem oralno-genitalnym jest dobrze udokumentowany na drodze naukowej.

sobota, 13 sierpnia 2011

ANDERS BREIVIK

Andersy Breiviki nie biorą się znikąd! O mentalnej i ideowej bliskości polskiej skrajnej prawicy do oprawcy z Utoya

Quantcast
Debata szyta na miarę społeczeństwa
Debata społeczna wokół masakry, której dopuścił się norweski nacjonalista, została wciśnięta w ciasne portki. Jedną nogawką poszło w stronę kontroli społecznej, drugą w stronę psychologii społecznej. W pierwszej, trwa (kontrowersyjna) debata wokół potrzeby nieustannego zwiększania kontroli państwowej jako (rzekomo) jedynej gwarancji bezpieczeństwa społecznego. W drugiej nogawce miotają się chęci zrozumienia psychologicznych procesów, które doprowadzają ludzi takich jak Anders Breivik do takich czynów. Zarówno bezpieczeństwo jak i psychologiczny background są bardzo istotne. Jednak zwiększenie kontroli internetu i ostęplowanie Breivik’a jako świra nie załatwiają tematu. Osób niezrównoważonych psychicznie żyje wśród nas wiele, a jednak, nie każda z nich zachowuje się jak hybryda Klausa Barbiego z Rambo i nie każda dobiera swoje ofiary według pewnych specyficznych kryteriów.
Ta para spodni jest nie tylko ciasna, ale też szyta na miarę społeczeństwa, które nie ma ani ambicji głębszej samokrytyki, ani ochoty zrozumienia złożoności problemu, ani wreszcie potrzeby faktycznego go rozwiązania.
Zarówno nasze bezpieczeństwo, w kontekście ataków ze strony osób o skrajnie prawicowych, nacjonalistycznych i faszyzujących poglądach, jak i psychologiczne matrix stojące za owymi aktami przemocy, są ściśle powiązane z nastrojami jakie panują obecnie w Europie, z rolą organizacji skrajnie prawicowych oraz z postawą jaką społeczeństwa przyjmują wobec tego typu idei.
Debaty na ten temat jak zwykle brakuje…
Andersy Breiviki nie biorą się znikąd
A przecież Andersy Breiviki nie biorą się znikąd. Gdzieś konstruują nie tylko swoje bomby, ale i swoją nienawiść. W pewnych środowiskach otrzymują permanentne zrozumienie, oparcie i wsparcie. Dzięki pewnym organizacją ich poglądy się kształtują, dojrzewają, ugruntowują i radykalizują. I nie dzieje się to z dnia na dzień, ale na przestrzeni lat. I nie dzieje się to tylko na podstawie książek z lat 30-ych, ale na podstawie tego co głosi i forsuje dzisiejsza skrajna prawica. Anders Breivik, gdyby nie miał poczucia, że jest częścią pewnego ruchu, pewnej sceny, która myśli i czuje tak samo jak on, już dawno by coś wysadził: mianowicie siebie samego! Z czystej frustracji.
Ale nie. Takie poparcie dla Andersów Breivików, moralne i ideowe, a często i praktyczne, istnieje. Dzięki działaniu ruchów skrajnie prawicowych. Cokolwiek by nie myśleć o jego 1500-stronicowym manifeście, jest on w pierwszej linii tego dowodem. Dowodem istnienia i roli jaką odgrywa w Europie ruch skrajnie prawicowy, coraz bezczelniej się panoszący i szerząc swoje agresywne dyskursy. Wśród nich: nacjonalizm, antyislamizm, chrześciański fundamentalizm, homofobię, współczesny antsemityzm i wszelkie odcienie rasizmu.
Mentalna i ideowa tożsamość Breivika z polskimi nacjonalistami
Wszystkie przesłanki i fakty, które zdają się potwierdzać zarówno mentalną jak i ideową tożsamość, norweskiego nacjonalisty i chrześciańskiego fundamentalisty, z polskimi nacjonalistami i (krypto)faszystami, są potwierdzeniem tego zjawiska. I choć nie musimy robić z nich koronnego dowodu na to na co stać naszą rodzimą skrajną prawicę (dowodów na to dostaliśmy już wystarczająco dużo!), to mimo wszystko powinny dać nam one do myślenia.
Odnośnie tożsamości mentalnej i ideowej, to jedno jest pewne: Breivik kierował się konkretną logiką postrzegania globalnych procesów społecznych. Logiką wszechobecną w wypowiedziach, tekstach i wpisach naszych rodzimych, prawicowych fundamentalistów. Powiedzmy sobie szczerze: nie ważne, na które z forum internetowe polskich nacjonalistów zajrzymy, wszędzie tam pełno jest mega-nienawiści w stosunku do homoseksualistów, żydów, muzułmanów, czy poprostu… do odmienności. Nie mało tam stwierdzeń w stylu: „Ja to bym ich wszystkich…”. A warto zaznaczyć, że mowa tu o tzw. forach otwartych, czyli takich, na których ludzie ci trzymają swoje prawdziwe emocje na wodzy. Nie chcę nawet wiedzieć co wypisują na forach zamkniętych, do których dostęp mają tylko „koledzy po fachu” (prawdopodobnie pojawiają się tam pomysły, których sam Breivik nie byłby w stanie zrealizować…).
Nikogo nie powinno więc dziwić, że norweski nacjonalista tak bezpośrednio podkreślił w swoim manifeście wielkie uznanie i bliskość wobec programów i idei takich polskich ugrupowań jak Narodowe Odrodzenie Polski (NOP) czy Obóz Radykalno-Narodowy (ONR), a także sympatyzującego z nimi prawicowego populizmu a’la pologne.
Polski Breivik, węgierski Breivik, norweski Breivik…
Pytanie o to jak wyglądało z bezpośrednimi kontaktami między polskimi nacjonalistami, a Brevikiem i jemu podobnymi z innych krajów, jest pewnie pytaniem interesującym, ale w pewnym sensie drugorzędnym. Wiadomym jest, że polska skrajna prawica z ONR, NOP, MW czy „Blood & Honour” posiada kontakty ze skrajną prawicą z całej Europy. Czy to z fińskimi faszystami (patrz: obozy treningowe z Nikko Puhakka), niemieckimi neonazistami (wspólne koncerty) czy węgierskimi i białoruskimi nacjonalistami (ich obecność na prowokacyjnych marszach 11 listopada). Więc czemu nie mieliby mieć z norweskimi? Chyba tylko przez zaniedbanie.
Breivik, odwołując się w swoim Manifeście do programów i idei ONR czy NOP, musiał się jakoś z nimi zapoznać. Kto wie, być może odnalazł ich angielskie wersje. Ciekawym jest jednak, że takowe nie są oficjalnie dostępne na stronach tych grup. Zakładając, że Breivik nie zna polskiego, można by zacząć spekulować czy, aby poznać progam ONR/NOP, nie musiał on wejść z „polskimi Breivikami” w korespondencję w języku angielskim. Albo może spotkać się z nimi na obozie treningowym, na które np. ONR-Podhale zaprosiło swoich „kolegów z zagranicy”. Albo na koncercie organizowanym przez polskich faszystów z „Blood & Honour”. Jak już pisałam, sama forma wymiany między tego pokroju środowiskami nie jest tu kluczowa – istotniejszy jest sam fakt, że ma ona miejsce oraz to, że umacnia tych ludzi w ich przekonaniach i prowadzi do wzrostu aktywności tych środowisk.
Wielowymiarowość skrajnie prawicowej przemocy
Chodzi więc o uniwersalny, ponadnarodowy problem jakim jest coraz bardziej napastliwy rozwój skrajnie prawicowych tendencji w Europie. Zarówno tych prawicowo-populistycznych i chrześciańsko-fundamentalistycznych (których nosicielem jest zarówno Breivik jak i setki tzw. „polskich narodowców”) jak tych nacjonalistycznych i neofaszystowskich (których zwolenników mamy w kraju nie mniej). Mowa tu o problemie, który materializuje się w postaci najróżniejszych form przemocy. Oczywiście, od agresywnych pogróżek, od których aż roi się na forach internetowych polskich nacjonalistów, do realnej masakry z karabinem w ręku, jest jeszcze pewna droga, którą „radykalny narodowiec” ma do przebycia i część z nich nie koniecznie się do tego pali. Ale nie oszukujmy się: wymiary i rozmiary owej rasistowskiej przemocy nie są kontrolowane. Najczęściej bywają to „zwykłe” pobicia. Równie często nie mniej bolesne akty poniżenia i zastraszenia. Ale czasem są to też ataki z poważnymi skutkami. Nie tak makabryczne jak masakra na wyspie Utoya, ale często niosące śmierć lub poważne zagrożenie życia. Wystarczy przypomnieć kilkanaście ofiar śmiertelnych, które zginęły z rąk polskich nacjonalistów na przełomie ostatnich kilkunastu lat czy też o nożach, które ostatnio polscy (krypto)faszyści przynieśli na przemarsz 11 listopada 2010 (i którymi ostatecznie pocięli się nawzajem, mordując się niemalże…).
Masakra w Norwegii miała przytłaczający rozmiar. Ale, po ochłonięciu z pierwszego szoku, nadchodzi refleksja wymierzona w przyszłość: Która sytuacja jest bardziej niepokojąca? Sytuacja w kraju, w którym raz na kilkadziesiąt lat dochodzi do masakry ze strony nacjonalisty, a człowiek ten zostaje zatrzymany i zneutralizowany, czy w kraju, w którym pojedyńcze, śmiertelnych ataki zdarzają się co kilka(naście) miesięcy, a ataki niosące zagrożenie życia, co kilkanaście godzin i do tego skrajnie prawicowy terror ma setki zwolenników, a nawet poparcie osób publicznych (Janusza Korwina Mikke, Pawła Kukiza, etc)? Nie chcę osądzać. Chcę tylko zwrócić uwagę na pewien problem, który telewizyjni i prasowi komentatorzy zdają się pomijać koncentrując się na kryminalnych i psychologicznych aspektach pojedyńczej akcji jednego osobnika.
Antyfaszyzm, czyli długoterminowa gwarancja naszego bezpieczeństwa oraz progresywna psychologia społeczna
Islamofobia, prawicowy populizm, chrześciański fundamentalizm, zorganizowane akty homofobii, rasizm, nacjonalizm i neofaszyzm, to skrajnie prawicowe tendencje, które często się uzupełniają albo przynajmniej wzajemnie stymulują. Dziś, nikt już nie może zaprzeczyć, że są coraz bardziej obecne w przestrzeni publicznej i stanowią realne zagrożenie. Nie tyle dla systemu jako takiego, ile dla poszczególnych społeczności, które stają się celami ich przemocy.
Istniejące w naszym kraju organizacje antyfaszystowskie, które zajmują się zarówno monitorowaniem działań skrajnej prawicy, ich analizą, antyfaszystowską edukacją, jak i bezpośrednim przeciwdziałaniem rozwojowi tych tendencji, muszą nabrać wiartu w żagle i to jak najszybciej. Muszą stanąć na drodze dalszemu rozwojowi struktur skrajnie prawicowych i tłumić ich przemoc w zarodku.
Przykro to mówić, ale współczesne społeczeństwa, ani norweskie ani tym bardziej polskie, nie są gotowe do skutecznego tłumienia tych tendencji. Nie stłumi ich odgórna kontrola internetu, ani portrety psychologiczne sprawców. Potrzebny jest przede wszystkim szeroki, społeczny ruch antyfaszystowski, który byłby w stanie wygenerować wiele niezbędnych, różnorodnych, uzupełniających się projektów i struktur, odpowiedzialnych za konkretną pracę. Pracę, której struktury państwowe od lat nie są w stanie (lub nie chcą) wykonywać.
Mam tu na myśli właśnie monitorowanie, analizę, edukację, wydawanie odpowiednich publikacji, obecność antyfaszystowskiej perspektywy w toczących się debatach społecznych, inicjowanie wciąż jeszcze niewygodnych debat dotyczących podłoża różnych wykluczeń i dyskryminacji, i wreszcie: prowadzenie pośrednich i bezpośrednich interwencji antyfaszystowskich.
Ten ruch musi się rozwijać zarówno w większych miastach jak i miasteczkach, bo tendencje skrajnie prawicowe ne mają ani centrum ani peryferii. Wszędzie gdzie istnieją są tak samo groźne dla swojego otoczenia.
Ten ruch musi przyjmować różnorodne formy, zarówno formalnych organizacji jak i nieformalnych pozarządowych czy wręcz autonomicznych struktur. Stosować najróżniejsze strategie działania, adekwatne do konieczności i uwarunkowań.
Wreszcie, musi wspólnymi siłami, stanowczo blokować skrajnie prawicowe pokazy siły w postaci publicznych zgromadzeń i przemarszy. To właście dzięki tego typu inscenizacjom siły rośnie butność małych i dużych Breivików. Norweskich, fińskich, węgierskich, niemieckich, rosyjskich… i polskich.
Między nami żyje i agituje wielu Andersów Behring Breivików. Czy wiesz już, które ugrupowania w twoim mieście podzielają jego poglądy? Na szczęście niewielu z nich posiada broń maszynową. Ale wielu posiada i chętnie używa innych niebezpiecznych narzędzi w celu atakowania i eliminowania tzw. „wrogów multikulturowości”, „wrogów europejskości”, „wrogów chrześciaństwa” czy „wrogów polskości”. Przy wystarczających uwarunkowaniach polityczno-społecznych zaczynają sięgać coraz częściej i po coraz bardziej brutalne narzędzia. Organizujmy się, albo przynajmniej wspierajmy działania ruchu antyfaszystowskiego. To jedyna skuteczna, długoterminowa gwarancja naszego życia i wolności.

piątek, 12 sierpnia 2011

Race on 1/4 mile 911 turbo vs fiat 126 p

Klaps

Prawie wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie.


Czy antykoncepcja to patologia?

Aż 95% spośród ankietowanych przez OBOP Polaków deklaruje się, jako wierzący katolicy. Można z tego faktu wysunąć wniosek, że większość z nas zgadza się z prawami obowiązującymii katolika – jednak czy na pewno?
Fakt: Kościół zabrania jakiejkolwiek antykoncepcji.
69,5% par według OBOP-u stosuje metody antykoncepcyjne, mimo że deklarują, że są katolikami.
Wyznawcy Kościoła rzymskokatolickiego zawsze znajdują się o krok od przepaści. Przez całe wieki dorastali w przekonaniu, że jakakolwiek aktywność seksualna wykraczająca poza granice wytyczone przez Kościół jest zła. Przed 919 milionami żyjących katolików stoi alternatywa: pozostać w „zagrodzie” duszpasterza i przestrzegać surowych zasad regulujących życie seksualne, czy opuścić ją i narazić się na wieczne potępienie?
W myśl tradycyjnej doktryny katolickiej, jedynym celem stosunku płciowego jest prokreacja. Seks dla przyjemności, nawet w małżeństwie, to grzech przeciw Bogu. Grzechem jest antykoncepcja i oczywiście aborcja. Nawet gdy współczesne dokumenty watykańskie wspominają o „świętości” pożycia małżeńskiego, odnieść można wrażenie, że owa świętość polega na ograniczeniu pożycia seksualnego do pewnych bezpiecznych okresów i aprobowanych przez Kościół okoliczności.
Założenie, w myśl którego akt płciowy musi zawsze dopuszczać możliwość poczęcia, dawało Kościołowi ogromną władzę nad życiem pobożnego katolickiego małżeństwa. Pary, które chcą wydawać na świat potomstwo w określonych odstępach czasu, muszą współżyć ze sobą wyłącznie w „bezpiecznym” okresie cyklu miesiączkowego kobiety, kiedy zapłodnienie jest prawie niemożliwe (...). Zwiększona wilgotność pochwy i skok temperatury poprzedzający owulację sygnalizują kobiecie, że powinna powstrzymać się od uprawiania seksu. Jednak mniej tradycyjni oponenci tej metody wykazują, że cała ta procedura nie tyle zmniejsza obawy, co je zwiększa, wywołując niepokój wokół całej sfery seksu.

Cztery generacje tabletek antykoncepcyjnych

Są cztery generacje tabletek antykoncepcyjnych. W niemal wszystkich generacjach stosuje się ten sam rodzaj estrogenu (ethynyloestradiol). Przynależność generacyjna zależy od rodzaju zastosowanego progestagenu. Pierwsza najstarsza generacja, to tabletki, które są (raczej były, nie stosuje się już ich) kombinacją estrogenu i progesteronu (progestagen - chlormadinon) w wysokich stężeniach. Wycofane z użycia z powodu wielu działań niepożądanych. Druga generacja: (progestagen - octan norethisteronu lub lewonorgestrel). Preparaty te stymulują dwa rodzaje receptorów odpowiadających za pracę hormonów.  Mogą one wywołać niewielka androgenizację (pojawnienie się cech męskich) obniżenie tembru głosu, hirsutyzm /typ męskiego owłosienia/. Trzecia generacja: progestagen - gestoden lub norgestimat. Jest to grupa preparatów wybiórczo pobudzających receptory androgenowe. U niewielkiej grupy kobiet (4%) stwierdzono androgenizację. Czwarta generacja (progestagen - dienogest) to najnowocześniejsza grupa preparatów, pobudzają one jedynie receptory progestagenowe. Działają one antyandrogennie (zapobiegają pojawieniu się cech męskich).

Obecne sprzedaje się trzy typy tabletek antykoncepcyjnych: jednofazowe, dwufazowe i trójfazowe.
Zadaniem pigułki jednofazowej jest utrzymywanie stężenia estrogenów na tym samym poziomie przez miesiąc. Pigułka dwufazowa powoduje zwiększenie stężenia progesteronu pod koniec miesiąca. Pigułka trójfazowa imituje naturalne działanie hormonów  poprzez wydzielanie różnych dawek w różne dni miesiąca.
Obecnie najrzadziej stosowane są tabletki dwufazowe, ponieważ w licznych doniesieniach naukowych zwrócono uwagę na fakt, iż u kobiet z zaburzeniami hormonalnymi, zamiast utrudniać, ułatwiały zajście w ciążę(!). W momencie wprowadzenia na rynek tabletki trójfazowej myślano, że będzie ona bezkonkurencyjna, okazało się jednak, że jest grupa kobiet, która źle toleruje tę grupę preparatów z powodu tzw. przewagi estrogenowej; jej skutkiem są np. migrenowe bóle głowy, ostrzejszy przebieg zespołu napięcia przedmiesiaczkowego.

Czy możemy się obejść bez gry wstępnej?  
Można czasem usłyszeć opinie, że gra wstępna to wymysł kobiet. Oczywiście jest to nieprawda, …. ale faktem jest, że mężczyzna o wiele szybciej, aniżeli kobieta osiąga stan podniecenia seksualnego, odpowiedni do odbycia stosunku.
Jak wykorzystać ten fakt, aby polepszyć jakość życia seksualnego?
Gra wstępna odracza w czasie stan spełnienia, a czym dłuższa tym większy apetyt.
Kolejne błędne przekonanie, które dość często zmniejsza radość ars amandi; zbyt długa gra wstępna prowadzi do takiego podniecenia, że gdy dojdzie do stosunku, o wiele szybciej nastapi spełnienie. To nieprawda! Ale jeżeli już wystąpi zbyt silne podniecenie, należy pozwolić sobie na krótka przerwę w stymulacji, co w konsekwencji wpłynie na obniżenie pobudzenia.
Jakie rady kobiet dotyczące gry wstępnej prezentowane są w prasie kobiecej:
Bądź aktywna – kobieta w grze wstępnej powinna pełnić także role czynną, a nie tylko być „odbiorczynią” zmysłowych doznań.
Patrz na niego – Nie tylko ciało kobiety, ale również spojrzenie jest dla mężczyzny podniecające (!)
Permanentnie poszukuje recept, na urozmaicenie gry wstępnej.

Wyróżniamy dwa podstawowe rodzaje transwestytyzmu. Pierwszy transwestytyzm o typie podwójnej roli ma na celu uzyskanie zadowolenia z chwilowego doświadczenia bycia osobą płci przeciwnej, bez pragnienia trwałej zmiany płci. Przebieranie odbywa się bez satysfakcji seksualnej. Transwestytyzm o typie podwójnej roli nie należy do dewiacji seksualnych. Powodem zachowań jest osiągnięcie spełnienia emocjonalnego, psychicznego. W tym przypadku odgrywanie roli płci przeciwnej pozwala odnaleźć się wewnętrznie, osiągnąć wewnętrzny spokój. Transwestytyzm taki nie jest powiązany z aspektem erotycznym. Przebieranie się w odzież płci przeciwnej ma na celu osiągnięcie przyjemności z chwilowego odczuwania przynależności do tej właśnie płci przeciwnej, jednak bez chęci bardziej trwałej zmiany płci i bez pragnienia operacyjnego potwierdzenia tej zmiany. Drugi rodzaj to fetyszyzm transwestytyczny, czyli dewiacja seksualna w zakresie obiektu, jedna z postaci fetyszyzmu, polegająca na uzyskiwaniu podniecenia seksualnego wyłącznie z noszenia ubiorów płci przeciwnej, imitowania jej zachowań. Występuje tu silne pragnienie zdjęcia przebrania, gdy opada wzbudzenie seksualne, w tym przypadku przebieranie się jest ukierunkowane bezpośrednio na sferę seksualną. Ubiór i odgrywanie roli płci przeciwnej staje się wówczas podstawowym źródłem satysfakcji seksualnej. Po orgazmie, będącym najczęściej wynikiem masturbacji osoba wraca do swojego biologicznego wcielenia. Znane są przypadki, w których przebieranie jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia orgazmu .
Czy partner powinien wiedzieć wszystko, no prawie wszystko o nas samych? Istnieje jakieś nierealne przekonanie, że pełna wiedza o naszym partnerze uwolni nas od wszelakich wątpliwości i nasz związek stanie się pełniejszy, lepszy. Zachowanie pewnych informacji dla siebie nie podkopie związku, oczywiście „pewne” informacje to nie … kluczowe informacje.
Na przykład wyobraźmy sobie sytuację, w której kobieta omawiania z partnerem swoja seksualną przeszłość, nie skąpiąc szczegółów. W imię zasady: musi wiedzieć wszystko o mnie. Taki mężczyzna zacznie się porównywać do poprzednich partnerów i ... napięcia gotowe. Uważam, że owszem wiedza o sobie jest ważna, ale w pewnych granicach. Partner to nie spowiednik!
Kolejna sytuacja kobieta udaje orgazm, ale kierując się zasadą: dla dobra związku, powinnam to przemilczeć, może jakoś się poprawi i nie mówi o tym. Po dłuższym okresie wybucha, i mówi: nie mam pełnej satysfakcji podczas seksu z Tobą. Parter poczuje się o wiele bardziej dotknięty, niż w przypadku, kiedy rozmowy o satysfakcji odbywają się bez skrępowania, czesto i szczerze. Uważam, że powinniśmy mówić o oczekiwaniach związanych z seksem. Pozwala nam to tak dostosować repertuar zachowań seksualnych, tak aby obojgu parterom dostarczały satysfakcji.
Czy o zdradzie należy poinformować partnera? Zależy. Oczywiście jeżeli mamy taki układ, że jest wzajemne przyzwolenie na poszukiwanie kontaktów seksualnych poza związkiem; to informacja o parterze/partnerach nie jest kluczowa. Jednak dla większości związków zdrada jest złamaniem normy relacji. Zdrada to ciężkie kłamstwo. Mówienie o niej partnerce/partnerowi to w pewnych sensie zrzucenie poczucia winy, obarczenie prawdą. Czy mówić? To sprawa bardzo indywidualna.
Innym dość powszechnym rodzajem "ubarwiania" prawdy jest uwodzenie. Ingracjacja jest grą pozorów, zatem do pewnego stopnia udajemy kogoś kim nie jesteśmy (oszukujemy). Jest przyzwolenie dla tych niewinnych kłamstw. Ale wyobraźmy sobie sytuacje, gdy mężczyzna przez pewien okres udaje, że chodzi mu tylko o przyjaźń, a w ogóle nie myśli o kobiecie jako potencjalnym partnerze seksualnym. A po pewnym czasie daje sygnały, że oczekuje czegoś więcej – to ewidentne kłamstwo.


Sex Machines Museum w Pradze jest jedynym na świecie miejscem gdzie została przedstawiona historia seksualnych gadżetów. Na 600m2 zaprezentowano 200 eksponatów. Można tam znaleźć całą kolekcję autostymulatorów od antyku aż po współczesność, prześledzić historie filmów erotycznych, zobaczyć kolekcję erotycznych ubrań. Tylko po co?
 
Wydaje mi się, że dotąd ukrywanej historii seksualnych gadżetów należy się odpowiednie (zasłużone?) miejsce. Prezentowane w muzeum aparatury do autostymulacji są często „cudami techniki”, niesłusznie spychanymi na margines „myśli technologicznej”. Wyobraźnia twórców była/jest nieograniczona! 

PMS

Według badań co druga kobieta skarży się na dolegliwości związane z PMS (Premenstrual syndrome) Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego to zespół objawów psychicznych, fizycznych i emocjonalnych występujący kilka do kilkunastu dni przed menstruacją, i ustępujący z chwilą jej rozpoczęcia. Opisano około 150 objawów, mogą one wstepować w różnych kombinacjach. Do najczęściej opisywanych należą (za:
  • Obrzęki nóg i twarzy (zatrzymanie wody w organizmie powoduje przyrost wagi nawet o 2-3 kg).
  • Bolesność i obrzmienie piersi.
  • Dolegliwości gastryczne : wzdęcia i bóle brzucha, nudności i wymioty, zaparcia lub biegunki.
  • Brak apetytu lub nadmierny apetyt.
  • Bóle głowy.
  • Wypryski ropne na skórze.
  • Zmienność nastroju: kłótliwość, nieuzasadnione i niekontrolowane ataki złości, płaczliwość, ospałość, stany depresyjne, pobudliwość nerwowa.
Zaburzenia opisywane jako PMS są wynikiem zaburzeń hormonalnych cyklu miesiączkowego. Związane one są z nadmiernym wydzielaniem estrogenów w stosunku do progesteronu w drugiej połowie cyklu.
Leczenie polega na podawaniu preparatów progesteronu (antykoncepcja hormonalna), oraz w zależności od nasilenia poszczególnych dolegliwości (środki moczopędne, przeciwbólowe, uspokajające, witaminy).

Jak już wcześniej pisałem, interesujące wydaje mi się zjawisko uzależnienia od seksu. Ostatnio czytałem pracę przeglądową na ten temat, oto jej skrót.
  

1.    erotomania kompulsywnanie pozwala na skupienie się na czymkolwiek innym niż seks. Uzależnienie to ma cztery fazy. Najpierw seksualna aktywność wypiera inne potrzeby. Potem pojawia się zrytualizowana forma zachowań – seks musi następować o tej samej porze w identycznych okolicznościach. Kolejny etap występuje wówczas, gdy zachowania seksualne zaczynają wymykać się z pod kontroli. Etap ostatni wiąże się z przykrymi odczuciami, a chory ma wrażenie, że wszystko dzieje się poza nim, pod przymusem.
2.    erotomania zakodowanapojawia się u kobiet z niewielkim doświadczeniem seksualnym, które zakochują się w autorytetach np.: aktorzy, wykładowcy. Towarzyszą im obsesyjne mysli o obiekcie pożądania.
3.       erotomania internetowapolega na nawiązywaniu kontaktów w sieci, nakręcaniu kamerą internetową filmów pornograficznych z własnym udziałem. Osoba łączy się w sieci z inną osobą i w ten sposób uprawiają wirtualny seks.
Przyczyn uzależnienia od seksu jest wiele. Mogą to być:
·        uwarunkowania społeczne,
·        cechy osobowości,
·        patologie we wczesnym dzieciństwie,
·        nieprawidłowy typ osobowości,
·       farmakologia (przyjmowanie leków psychotropowych, przeciwdrgawkowych, alkoholizm, narkomania).
Uzależnienie od seksu jak wszystkie nałogi jest destrukcyjne. Rujnuje dotychczasowe życie, rozbija rodzinę z powodu nieustannych zdrad, kontaktów z prostytutkami czy poszukiwaniu ciągle nowych doznań. Osoby uzależnione od seksu mają skłonności do nadawania seksualnego znaczenia ludziom i sytuacją, do odnajdywania skojarzeń seksualnych najzwyklejszych zdarzeniach czy uwagach. Erotomani opisują euforię wywołaną przez seks podobnie jak uzależnieni od środków chemicznych mówiąc o działaniu narkotyków. Nałogowe zachowania seksualne podobnie jak w przypadku innych uzależnień, wiążą się ze zniekształconym myśleniem, racjonalizowaniem, bronieniem siebie i uzasadnianiem swojego zachowania, a także obwinianiem innych za powodowanie trudności. Uzależnieni zaprzeczają istnieniu problemu i mnożą usprawiedliwienia dla swoich nałogowych zachowań. Seksoholicy zwykle w sposób kompulsywny uprawiają zachowania więcej niż jednego typu. Może to być np.: przymus onanizowania się, ponadto oglądanie pornografii i stałego odwiedzania prostytutek. Zwiększenie natężenia potrzeb seksualnych bywa także istotnym podłożem, przyczyniającym się do rozwoju wyrafinowania seksualnego, co z kolei prowadzić może do powstawania dewiacji. W miarę upływu lat i nabywania coraz to nowych doświadczeń seksualnych wzrasta u człowieka tendencja do poszukiwania „nowych bodźców”, bodźców nowych doznań seksualnych. Doprowadzić to może do odnalezienia satysfakcji seksualnej w inności – a innością mogą być zboczenia seksualne np. sadyzm, masochizm, fetyszyzm, ekshibicjonizm, zoofilia i wiele innych.
Przerwa w aktywności seksualnej kobiety może być z jednej strony świadomym wyborem (Nieobecności partnera lub partnerki seksualnej może być preferowanym stylem życia), z drugiej może być spowodowana okolicznościami.
Tu ważne wydaje się rozprawienie ze stereotypem, iż każda kobieta pragnie wyjść za mąż, czy posiadać tylko jednego partnera seksualnego. Posiadanie męża czy jednego partnera seksualnego jest wyborem części kobiet, ale podkreślam nie wszystkich!
Okoliczności.
Brak satysfakcjonującej aktywności seksualnej może być spowodowany nieobecnością partnera seksualnego; na przykład w wyniku rozpadu związku. Jeżeli abstynencja seksualna jest wynikiem rozpadu więzi emocjonalnej, to naturalnym stanem jest awersja do kontaktów seksualnych z partnerem.
Dlaczego?
Dla kobiet częściej niż dla mężczyzn aktywność seksualna jest odzwierciedleniem uczuć do partnera/partnerki. Naturalną konsekwencją w przypadku rozpadu związku, np. w wyniku porzucenia, jest pojawienie się kryzysu.
Wyrazem takiego stanu, jest najczęściej niechęć do jakiejkolwiek aktywności seksualnej. Po przejściu kolejnych jego faz, następuje powrót do optymalnego stanu, gdzie aktywność seksualna z nowopoznanym partnerem nie stanowi problemu.

Marihuana od dawna cieszyła się sławą najpopularniejszego na świecie afrodyzjaku. Jej związek z seksem ma bardzo długą historię.
Psycholog James Fediman stwierdził: „Marihuana ułatwia wsłuchanie się we własne zmysły. A wszystko, co czyni Cię bardziej świadomym, polepsza życie seksualne”. Podobnego zdania jest psychiatra, Louis Jolyon West: „Tyle razy pisano o tym, że marihuana nie jest afrodyzjakiem. Sądzę jednak, że nie jest przesadą mówienie o tym, że marihuana pobudza zmysły, wszystkie zmysły, w tym zmysł seksu, i że znacznie łatwiej jest się pod jej wpływem podniecić”
      
        Oczywiście, znajdą się także ludzie, którzy po marihuanie nie odczują żadnego podniecenia. I nic w tym dziwnego, nie ma bowiem substancji, które automatycznie wywołują podniecenie u każdego użytkownika. Negatywne skutki palenia marihuany: mężczyźni, którzy podczas seksu byli pod wpływem narkotyku, mówili o niemożliwości osiągnięcia orgazmu, nie mieli zaś problemu z erekcją, która trwała nawet dłużej niż zwykle, powodując nieorgazmiczne wibracje, które niektórym podobały się dużo bardziej niż dotychczasowe szczytowanie.
Badania potwierdzają, że namiętność w związku po pewnym czasie się kończy. Jej wyciszenie jest równie nieuniknione, jak jej początkowy rozbłysk. Są kultury, w których wybór partnera (na całe życie) w oparciu o tak zawodną przesłankę, jaką jest namiętność jest szaleństwem.
Wg Fisher związki często rozpadają się po czterech latach (czas na odchowanie małego dziecka) stad wynika praktyczne znaczenie namiętności. Początkowo wzmaga się u nas potrzeba współżycia, w późniejszej fazie górę bierze uczucie przywiązania, potrzebne do wspólnego wychowywania dziecka. Zmiany namiętności związane są ściśle ze sposobami reagowania naszego mózgu na pulsowanie dopaminy. Dopamina nazywana jest hormonem szczęścia, gdyż pojawienie się jej w przestrzeniach między neuronami w jądrze półleżącym, zewnętrznie objawia się poczuciem euforii. Główne działanie kokainy polega na stymulowaniu wydzielania dopaminy w mózgu. Według niektórych teorii nadmierny poziom dopaminy jest jedną z przyczyn schizofrenii.
Należy się zastanowić czy jeżeli zmiany chemiczne wywołane romantyczna miłością są pokrewne chorobie psychicznej, to zbyt długie wystawianie się na jej oddziaływanie może skutkować problemami psychologicznymi.
W pierwszej fazie związku to dopomina jest głównym rozgrywającym, w drugiej zaś wydziela się głownie oksytocyna. Ten wszech stronny hormon uczestniczy zarówno w reakcjach czysto fizycznych, jak równie˝ w związanych z nimi uczuciach. Oksytocyna  jest odpowiedzialna za wywołanie skurczów macicy podczas porodu i za laktację, a z drugiej strony odpowiada przypuszczalnie również za rozwój uczuć min. macierzyńskich. Przypuszcza się, że w związkach z dużym stażem oksytocyna występuje w obfitości u obojga partnerów. W „nieudanych” długotrwałych relacjach prawdopodobnie pary takie nie zdołały wytworzyć pod dostatkiem oksytocyny.
Na koniec „ku pokrzepieniu serc” badanie prof. Lew-Starowicza (2002, 2005) W Polsce 2/3 małżeństw pozytywnie ocenia więzi uczuciowe i seksualne, ma poczucie istnienia miłości w ich związku!
Część informacji została zaczerpnięta z Polskiego wydania (77) National Geographic . Miłosna podróż dokoła świata (Jodi Cobb) 

Kobiecy orgazm jest zjawiskiem, które bardzo trudno w pełni zdefiniować. Doznania psychiczne i somatyczne towarzyszące kobiecemu orgazmowi są bardzo zróżnicowane. Pod tym względem kobiety biją mężczyzn na głowę. Można zaryzykować twierdzenie, że nie ma dwóch kobiet, których zakres, częstość i wzór orgazmu są identyczne. Jak by tego było mało już od prawie wieku trwają dyskusje na temat tego jakiego rodzaju orgazmu doświadczają kobiety, który rodzaj orgazmu jest lepszy i w jaki sposób kobieta powinna tą idealną rozkosz osiągać.
Nieporozumienia i frustracje zaczęły się od - Freuda, który blisko sto lat temu stworzył teorię o rozdzielności orgazmu kobiecego. To on wprowadził nazewnictwo funkcjonujące do dziś: orgazm łechtaczkowy i pochwowy.
Ten pierwszy odkrywają dziewczynki podczas przypadkowej masturbacji, dlatego Freud nazwał go dziecinnym i niedojrzałym. Natomiast orgazm pochwowy jest związany z dorosłymi narządami i ten właśnie rodzaj rozkoszy doktor Freud uznał za właściwy.
Z teorii Freuda wynika, że orgazm kobiecy to proste równanie w dwóch wariantach: masaż łechtaczki prowadzi do orgazmu łechtaczkowego, natomiast ruchy członka w pochwie do orgazmu pochwowego. Dziś wiadomo, że sprawa jest bardziej skomplikowana.
 Dla wielu kobiet orgazm jest nierozerwalnie połączony z poczuciem wartości, a jego przeżywanie staje się warunkiem komfortu psychicznego i umożliwia docenianie i akceptację własnej kobiecości. Nie jest on jednak warunkiem satysfakcjonującego życia seksualnego. Istnieją kobiety, które mimo braku orgazmu są szczęśliwe i zadowolone w swych związkach, zadowolone również z pożycia seksualnego.”
Z raportu o seksualności Polaków z 2002 r. wynika, że 69% kobiet, by przeżyć orgazm, oprócz stosunku potrzebuje pieszczot łechtaczki, 27% pieszczot piersi, a 17% pocałunków. Oczywiście są też kobiety, którym do osiągnięcia orgazmu wystarczają wyłącznie ruchy członka wewnątrz pochwy. Nie można jednak zapominać, że i w takim układzie łechtaczka nie jest pozostawiona całkowicie samej sobie. W wielu pozycjach np. na jeźdźca lub na stojąco jest ona skutecznie drażniona. Dlatego tez coraz częściej lekarze i seksuolodzy patrzą na sprawę orgazmu bardziej ogólnie rozpatrując szersze aspekty tego zjawiska. Niestety ciągle jeszcze męzczyźni za punkt honoru stawiają sobie doprowadzenie kobiety do orgazmu pochwowego. Natomiast w kobiecych pismach zorientowanych feministycznie forsuje się pogląd, że najlepszy jest orgazm łechtaczkowy. Dyskusja nadal trwa. A przecież orgazm jest jeden, różne są tylko drogi dojścia do niego: pieszczoty pochwy, łechtaczki, piersi. Wszystkie sposoby wyzwalania orgazmu są dobre i nie ma sensu ustawiać ich w rankingu.
- Nie ma dwóch ani trzech rodzajów orgazmu - stwierdza Andrzej Depko. - Jest jeden orgazm, który można osiągnąć na kilka sposobów. Kobiety różnie go przeżywają, zależnie od rodzaju i miejsca pobudzania, a także uczuć, którymi darzą partnera, atmosfery itp. Nawet jeśli przeżywa się go w nocy pod wpływem erotycznego snu, to ten sam, jedyny orgazm.
Kolejną teorią, która nigdy nie została potwierdzona i która wywołuje nie mniejsze emocje jest istnienie tak zwanego punktu G. Punkt G (punkt Gräfenberga) uważany jest za jedną z najwrażliwszych stref erogennych ciała kobiety. John Perry i Beverly Whipple w 1982 roku nazwali go tak na cześć niemieckiego lekarza Ernsta Gräfenberga. Punkt ten ma znajdować się na przedniej ścianie pochwy i być wielkości ziarnka grochu. Większość badaczy utożsamia go z występującym u niektórych kobiet fragmentem ściany pochwy unerwianym przez nerw sromowy. Według innych definicji jest to punkt nerwowy, w którym nerw przechodzi bardzo blisko lub niemal na powierzchni ściany pochwy. Do tej pory nie udało się ani potwierdzić ani zaprzeczyć istnienia takiego punktu. Według pewnych wyjaśnień jest tak prawdopodobnie z powodu rzadkości występowania tego punktu. Teoria na temat punktu G jest nierozerwalnie związana z teorią na temat orgazmu pochwowego, do którego według „wyznawców” teorii Freuda, stymulacja punktu G może kobietę doprowadzić.  
Błona dziewicza z anatomicznego punktu widzenia nie ma żadnego znaczenia. Biorąc pod uwagę uwarunkowania społeczno – kulturowe posiadanie jej uchodzi za wartość. Zabiegi odtwarzania błony dziewiczej staja się co raz popularniejsze w krajach anglosaskich oraz Japonii.
Zabieg ten polega na sfałdowaniu śluzówki, naciągnięciu jej i zszyciu; rekonstrukcji błony w dawnej postaci. Brak jest przeciwwskazań do tego typu zabiegów. Wymagana jest tylko trzytygodniowe powstrzymanie się od seksu, który angażuje obszary zoperowane !
Według badań poddają się im najczęściej 30 latki, które planują małżeństwo z mężczyzną pochodzącym z konserwatywnej, religijnej rodziny. Część kobiet przywracających sobie dziewictwo wyznaje pogląd, że „utrata cnoty w czasie nocy poślubnej jest równie ważna jak wianek, welon czy luksusowa limuzyna” (Migała).
W Polsce 95% obywateli uważa się za katolików, czy fakt ten będzie podatnym gruntem dla przyjęcia „mody” na odtwarzanie błony dziewiczej? Czy raczej w naszym kraju dziewictwo nie jest tak dużą wartością, aby kobiety decydowały się na chirurgiczny zabieg odtworzenia błony dziewiczej?
Przedwczesny wytrysk był jednym z częściej rozpoznawanych zaburzeń seksualnych u mężczyzn. Prawie zawsze przyczynę można było upatrywać w zjawiskach o podłożu psychogennym.
Obecnie co raz częściej pojawiają się w gabinetach seksuologów kobiety, które skarżą się na przedwczesny orgazm. Przyczyna tego zjawiska tkwi w dużej ich maskulinizacji.
Należy przy tej okazji wspomnieć o wciąż pokutującym stereotypie, że podczas stosunku najbardziej pożądanym wzorcem jest jednoczesny orgazm kobiety i mężczyzny. Możemy sobie tylko wyobrazić ile niepotrzebnego napięcia, frustracji pojawia się gdy ten upragniony „finał” u obojga partnerów nie jest jednoczesny. Trzeba walczyć z takimi nerwicogennymi przekonaniami!
                                                                  KONIEC

sobota, 23 lipca 2011

KATASTROFA W NORWEGII


22.07.2011 – Czarny dzień w historii Norwegii
  http://youtu.be/skqcsAzLkjI          
utoya_i_oslo.jpgNorwegia i cały świat są w szoku. Liczba ofiar zamachu na budynek rządowy oraz strzelaniny na wyspie Utøya wciąż rośnie, obecnie potwierdzono, że 91 osób poniosło śmierć w wyniku obu tych zdarzeń. Norwegowie już określają wydarzenia z 22 lipca 2011 mianem nawiększej tragedii narodowej od czasu II wojny światowej.

Liczba zabitych w wyniku strzelaniny na wyspie Utøya dramatycznie wzrosła, jak przekazała policja do wiadomości publicznej. Przynajmniej 84 osoby nie żyją, jest to potwierdzona informacja. Do tego dramatycznego bilansu piątkowych wydarzeń na wyspie dochodzi również siedem ofiar śmiertelnych zamachu bombowego na budynek rządowy w Oslo.

Nie ma wątpliwości co do tego, że dzień 22 lipca 2011 będzie opisywany w podręcznikach do historii jako najczarniejszy dzień w norweskiej historii od czasu drugiej wojny światowej.

- Jak na razie 91 osób poniosło śmierć w wyniku obu zamachów. Liczba rannych jest na razie nieznana, policja przeszukuje także miejsca zamachów z psami ratowniczymi, by namierzyć osoby, które nie zostały do tej pory odnalezione.

- Katastrofalna skala tragedii

- Jest to sytuacja, która odcisnęła piętno na nas wszystkich. Są to wydarzenia o dramatycznym, wręcz katastrofalnym wymiarze - powiedział szef policji Øystein Mæland na konferencji prasowej, którą w trybie nagłym zwołano o godzinie 3.30 w sobotnią noc.

Mæland powiedział w nocy, że przynajmniej 80 osób zostało zabitych w czasie strzelaniny na wyspie Utøya, nie wykluczył on również, że liczba ta może wzrosnąć. Policja udzieliła informacji o godzinie 9 rano w sobotę, że liczba ofiar wzrosła do 84. Policja nadal przeczesuje jezioro Tyrifjorden, na którym znajduje się wyspa, w poszukiwaniu ciał, tak więc zabitych może być więcej.



- Nie mamy wystarczających danych na temat liczby osób, które odniosły obrażenia w wyniku strzelaniny. Wielu ciężko rannych jest operowanych. Wielu innych znajduje się w miejscowych szpitalach. Całkowitego przeglądu sytuacji nie będziemy mieli szybciej aniżeli w niedzielę - mówi Mæland.

Mæland nie jest w stanie podać przybliżonej liczby osób, które mogą się znajdować w szpitalach.

- Nigdy wcześniej Norwegia nie miała do czynienia z podobną sytuacją

To właśnie wyraźnie wstrząśnięty szef policji był osobą, która poinformowała opinię publiczną o zamachu terrorystycznym w centrum Oslo oraz strzelaninie na wyspie Utøya w piątkowy wieczór.

- Nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją. To jest czarny dzień dla Norwegii. Nie mamy żadnego doświadczenia związanego z wydarzeniami tego typu, wcześniej nie doświadczaliśmy podobnych tragedii - powiedział Mæland w piątek wieczorem.

Na temat tragicznych wydarzeń głos zabrali m.in. minister sprawiedliwości Knut Storberget, który wezwał naród norweski do szczególnej ostrożności oraz określił piątkowe wydarzenia mianem tragedii narodowej oraz wielkiego szoku. Storberget zaapelował do Norwegów o okazanie solidarności z ofiarami. Na pytanie o środki bezpieczeństwa w Oslo przed tragedią, minister odparł, że nigdy nie da się wszystkiego przewidzieć i zapewnić stuprocentową ochronę mieszkańcom

.


- To wydarzenie na zawsze zmieni Norwegię - dodał Storberget.

Premier norweski Jens Stoltenberg powiedział wstrząśnięty, że atak na Norwegię był tchórzliwy i wyjątkowo krwawy.

- Myślami jestem przede wszystkimi z rannymi oraz osobami najbliższymi dla tych, którzy zginęli - powiedział szef rządu.

Stoltenberg powiedział, że ostatnie godziny były dla wszystkich wielkim wyzwaniem.

- Dni, które nadejdą będą jeszcze cięższe. Łączymy się w cierpieniu z rannymi i rodzinami ofiar. Mam wiadomość dla tych, którzy nas zaatakowali: Nie uda wam się nas zniszczyć - powiedział premier.

- Podejrzany zatrzymany

sprawca.jpgZatrzymano osobę podejrzaną o dokonanie rzezi na wyspie Utøya. Jest nią 32-letni Anders Behring Breivik, rodowity Norweg i mieszkaniec Oslo, mający powiązania ze skrajnymi organizacjami nacjonalistycznymi oraz będący członkiem loży wolnomularskiej. Breivik miał na siebie zarejestrowane dwie bronie palne: karabin maszynowy oraz pistolet typu Glock, policja odnalazła również samochód z ładunkami wybuchowymi w Utøya, pojazd jest najprawdopodobniej zarejestrowany na podejrzanego. Zdaniem świadków morderca był przebrany w mundur policjanta. Podejrzanemu grozi 21 lat więzienia!


- Było ich więcej niż jeden


Policja nie wyklucza, że za wydarzeniami stoi więcej niż jedna osoba, tym bardziej, że ranni na wyspie Utøya zeznają, że strzelających było przynajmniej dwóch. Relacje ofiar są wstrząsające, to, co stało się na wyspie było krwawaą masakra, w której oprawcy strzelali na oślep do młodzieży przebywającej na obozie letnim. Lider AUF (młodzieżowka Norweskiej Partii Pracy), która organizowała zgrupowanie na wyspie Eskil Pedersen, słyszał strzały, chociaż nie widział sprawcy. Pedersen mówi, że zamach piątkowy to zamach na norweską demokrację, zamach, w wyniku którego stracił wielu kolegów, bardzo młodych ludzi.

 

czwartek, 21 lipca 2011

Narkotyki i skutki uzależnienia

Nałóg i uzależnienie używane są zmiennie. Popadłszy w nałóg czy uzależniwszy się od jakichkolwiek środków odurzających, młody człowiek nie jest w stanie przewidzieć, czego będzie zażywał w przyszłości-niezależnie, od jakiego środka chemicznego zaczął. nnymi słowy, nałóg to utrata kontroli. Osoby uzależnione sięgają po środki odurzające, kiedy wcale nie zamierzały tego zrobić, biorą więcej, niż planowały albo używają narkotyków, z którymi nie chciały mieć nic do czynienia. Pod wpływem środków odurzających mogą podejmować działania, których się po sobie nie spodziewały. Uzależnienie sprawia, że zanika związek między intencją a zachowaniem. Młody narkoman może zdobyć się na zredukowanie ilości narkotyku lub nawet na jego czasowe wyeliminowanie, ale nie będzie umiał wytrwać w takim stanie. Innymi słowy, jego \"postanowienie poprawy\" nie przyniesie spodziewanego rezultatu.

Gdy rozwinie się nałóg, potrzeba \"haju\" dominuje nad wszystkimi innymi, łącznie z podstawowym instynktem samozachowawczym. Znawcy problematyki uzależnień zawsze wiedzieli, że osoba uzależniona ma do czynienia z pożądaniami o wiele silniejszymi niż pragnienie, jakich niemal wszyscy doświadczamy od czasu do czasu. Ustalono cztery charakterystyczne cechy potrzeby narkotyku, które uzyskują wymierne potwierdzenie w molekularnych badaniach nad mózgiem. Potrzeba ta jest przemożna, podstawowa, automatyczna i trwała.

Kiedy młody narkoman odczuwa potrzebę narkotyku, jest to siła przemożna. Niezdolny do konsekwentnego-a nawet chwilowego-przeciwstawienia się jej, musi ją osłabić, zaspokoić, żeby przestała istnieć. W tym punkcie potrzeba \"haju\" jest podstawowa, a więc ważniejsza niż rodzina, przyjaciele, szkoła, a nawet zachowanie życia. Prócz niej nie liczy się nic.
Potrzeba narkotyku przychodzi i mija, przychodzi i mija, przychodzi i mija. Jest automatyczna, sterowana mechanizmem wewnętrznym. Może wyglądać, jakby uzależniony młody człowiek brał narkotyki pod wpływem wydarzeń zewnętrznych, i rzeczywiście często tak się dzieje. Ale pragnienie \"haju\" pojawia się nie wywołane przez okoliczności zewnętrzne. Rządzi się ono własnymi prawami i może nie mieć związku z wydarzeniami i sytuacjami życiowymi.
Potrzeba jest trwała: nieodwracalnie wpisana w psychikę uzależnionego. Przez resztę swego życia narkoman będzie się z nią musiał borykać na różne sposoby. Kuracja, z którą związana jest abstynencja od wszelkich środków odurzających zmieniających stany psychiczne, zmniejsza zarówno silę, jak i częstotliwość potrzeby, co czasem prowadzi do jej opanowania. Bez leczenia i abstynencji potrzeba nasila się aż do momentu, gdy wypełnia sobą każda chwilę każdego dnia.
Doświadczane przez uzależnionego pragnienie \"haju\" jest o wiele mocniejsze od siły ludzkiej woli, a determinują je, jak się wydaje, zmiany zachodzące w neurochemicznych procesach mózgu. Nie wiemy, jaka jest przyczyna uzależnienia, ale z pewnością jest ono związane z właściwościami danego środka odurzającego. Także czas, dawki, środowisko i wiek, w tym którym zaczyna się kontakt z narkotykiem, mają swoje znaczenie. Istotne wydają się również czynniki genetyczne. Młodzież pochodząca z rodzin, gdzie występowało uzależnienie, wykazuje genetyczne predyspozycje w tym kierunku, tak jak inni mogą mieć dziedziczną skłonność do cukrzycy, wysokiego ciśnienia, chorób serca i niektórych odmian raka. Na szczęście podobnie jak w przypadku wielu innych chorób, nieznajomość przyczyny nie uniemożliwia leczenia, a wiedza o uwarunkowaniach genetycznych może być pomocna dla celów profilaktyki.
Czy \"zażywający narkotyki\" oznacza to samo, co \"uzależniony\"? Nie koniecznie.
Kiedy ktoś popada w nałóg, narkotyk staje się dla niego absolutnie najważniejszą, a jego używanie wymyka się spod kontroli. Zażywanie narkotyków ma zdecydowanie szkodliwy charakter, ale pozostaje wciąż jeszcze w zasięgu wyboru i pod kontrolą praktykującej je osoby. W tym stanie liczą się jeszcze związki z rodziną i szkołą, liczy się przyszłość. Jednak młody człowiek-nawet nie będąc uzależnionym-może łatwo przedawkować, może zginąć w wypadku samochodowym, może napotykać trudności towarzyskie, prawne, szkolne i rodzinne, może narazić swój rozwój w sferze fizycznej, intelektualnej, emocjonalnej i duchowej na, prawdopodobnie, niepowetowane straty-a wszystko to z powodu alkoholu lub narkotyków.
Wynika z tego, że nie powinniśmy pozwalać młodzieży na ich używanie. Jeśli nadużywających narkotyków młodych ludzi diagnozuje się jako będących we wczesnych stadiach uzależnienia, oznacza to, że ich stan będzie się ciągle pogarszał, o ile nie zastosuje się leczenia. Chociaż nadużywanie nie musi koniecznie prowadzić do nałogu, ryzyko jest zbyt duże, by czekać bezczynnie. Prawdopodobieństwo, że młody człowiek \"wyrośnie\" z narkotyków bez poniesienia poważnych konsekwencji ich zażywania, jest zbyt małe, by warto było ryzykować.
Uzależnienie jest przekroczeniem niewidzialnej, ale bardzo realnej granicy między pragnieniem a potrzeba narkotyku. Przekracza się ją tylko raz i to bezpowrotnie. Jak mówi się u anonimowych alkoholików: \"Kto raz był korniszonem, nigdy już nie będzie świeżym ogórkiem\". Większość młodych ludzi ma jakiś ulubiony narkotyk, ale w zasadzie jest bez znaczenia, czego używają. Po przekroczeniu granicy nałogu, wystarcza dowolny środek zmieniający stany psychiczne.
Uzależnienie od jednego środka prowadzi do uzależnienia od innego. Jeśli ktoś regularnie używa dwóch narkotyków, uzależnia się od dwóch lub nawet większej ilości substancji. Szczególnie wśród nastolatków rzadko się zdarza spotkać kogoś uzależnionego tylko od alkoholu, tylko od marihuany, tylko od kokainy, tylko od heroiny. Większość młodych narkomanów uzależnia się od kilku środków, często używanych w kombinacjach: alkohol
i marihuana, lub marihuana i kokaina, lub alkohol i kokaina, lub też kokaina i heroina. Inne narkotyki-takie jak meskalina, azotyn butylu, LSD, PCP i ekstaza-są często używane w przerwach między dawkami głównego środka i traktowane jak słodycze między posiłkami.
Zadziwiające, że młodzież używa niektórych lub nawet wszystkich wymienionych wyżej narkotyków, a rodzice wcale tego nie dostrzegają. Nastolatki lubią ukrywać to, co robią-to naturalne w ich wieku-a używanie narkotyków ukrywane jest szczególnie starannie; bardziej niż czegokolwiek dziecko pragnie uniknąć wykrycia, dobrze się więc maskuje. Jednak nastolatek, u którego dochodzi do coraz bardziej szkodliwego zażywania narkotyków, a nawet do uzależnienia, manifestuje zmiany zachowania i osobowości, które są widoczne, przewidywalne i pozostają poza jego kontrolą. Uzależnienie likwiduje różnice: całkowicie odmienne osoby zaczynają się do siebie upodabniać. W miarę narastania uzależnienia młody narkoman w coraz mniejszym stopniu potrafi ukrywać zachodzące w nim zmiany.
Niestety, wraz z nastolatkiem zmieniają się także rodzice. Nie przystosowane zachowania dzieci wywołują nie przystosowane reakcje rodziców-o ile ci ostatni nie otrzymują odpowiedniej pomocy. Ciągle na nowo rodzice zmuszeni są akceptować niedopuszczalne zachowania. W końcu ich dziecko przejmuje kontrolę i robi, co tylko chce, gdy ma na to ochotę. Z kolei rodzice cierpią z powodu ogromnego poczucia winy, wstydu, lęku i utraty szacunku do samych siebie. W konsekwencji stają się niezdolni do prawidłowego postrzegania rzeczywistości: nienormalne zmiany zachowań wydają się im naturalne.

Narkotyki możemy podzielić na grupy:

Opiaty
Psychostymulujące
Konopie indyjskie i ich pochodne
Halucynogenne
Wziewne
Leki nasenne i uspokajające

Opiaty - wywołują uzależnienie fizyczne i psychiczne. Heroina jest środkiem najmocniej i najszybciej uzależniającym, szczególnie odmiana \"brown sugar\". Skutki działania opiatów zależą do rodzaju używanej substancji, zdrowia jednostki, która zażywa narkotyk, zarówno psychicznego jak i fizycznego.
o Opium - jest pochodzenia naturalnego, pochodzącego z maku, a dokładnie z makówki, z której uzyskuje się gęsty sok. Z uzyskanego surowca robi się tabletki, kształtne lub mniej kształtne, koloru ciemnobrązowego. Środek ten zażywa się przez palenie lub połykanie.
o Morfina - pochodzi z opium, jest składnikiem leków przeciwbólowych lub używana jest jako środek przeciwbólowy. Zażywa się ją dożylnie lub doustnie.
o Kodeina - uzyskiwana jest z morfiny. Stosowana jest u osób chorych na ciężkie choroby płuc. Przyjmuje się ją doustnie. Występuje w ampułkach i tabletkach.
o Heroina - pochodzenie z morfiny. Przyjmować ją można różnorako np.: dożylnie, wciągając ją do nosa, paląc. Występuje jako biały proszek lub brązowe bryłki.
o Kompot - zwany również \"polską heroiną\". Otrzymywany jest ze słomy makowej z dodatkiem odczynów chemicznych. Kompot jest płynem koloru brunatnego, przypominający kompot. Używany dożylnie, doustnie.
Działanie opiatów omówię na przykładzie heroiny.
Pod wpływem \"hery\" człowiek oddycha wolniej, usta i śluzówki wysychają, a jelita pracują wolniej. Przy pierwszym kontakcie najczęściej występują wymioty, bóle głowy itp. Chyba wszystkim zdarzyło się widzieć narkomana, który stoi na ugiętych nogach i zjeżdża w dół. Spowodowane jest to intensywnym działaniem narkotyku często zwanym \"kopem\", porównywanym do orgazmu.
Ludzie zażywający opiaty narażeni są na bardzo szybkie uzależnienie.
Objawy abstynencyjne, odstawienia tzw. głód , to min. nagłe uczucie zimna, pocenie się, gęsia skórka, rozszerzają się źrenice, drżenie ciała, mdłości, wymioty, biegunka. Uczucia jakie dominują to lęk, koszmary senne, smutek.

Na początku zażywanie jest przyjemne, później narkotyk nie daje już takiego \"kopa\", a w dalszym procesie zażywa się go tylko po to, aby móc \"prawidłowo\" funkcjonować. Potrzeby społeczne, bliskości i wszelkie inne zaczynają zanikać, najważniejszy staje się narkotyk. Pamiętaj - używanie heroiny powoduje uszkodzenie mózgu, płuc, serca, żył, wątroby, a ponadto używanie wspólnych strzykawek prowadzi do zarażenia wirusem HIV, żółtaczką, zapalenia wsierdzia. Ostre zatrucie przy braku pomocy najczęściej kończy się ŚMIERCIĄ.
Psychostymulujące - pobudzają, usuwają zmęczenie, chwilowo polepszają i wyostrzają zmysły.
Należą do nich takie narkotyki jak: amfetamina, kokaina, krak.
o Amfetamina - jest syntetykiem w postaci białego proszku lub tabletki. Używana jest dożylnie, doustnie i przez nos. Czas działania narkotyku, około 11-12 godzin.
o Kokaina - pochodzi z krzewów koki w postaci białego proszku. Podawana jest tak jak amfetamina, jednakże jej działanie jest o wiele krótsze, tj. około 20-30 minut.
o Krak - pochodzenie naturalne. Otrzymywany z sody oczyszczonej i pasty z liści koki. Występuje w postaci białych kryształków. Używanie: palony w fajkach, często mieszany z tytoniem lub marihuaną. Czas działania, około 15-20 min.
Jako przykład omówię działanie amfetaminy.
Człowiek po zażyciu amfetaminy ma poczucie mocy i siły. Zmęczenie znika, a w miejsce senności pojawia się chęć działanie i kontaktu z innymi ludźmi.
Amfetamina jest bardzo popularna wśród uczniów i studentów, gdyż po zażyciu człowiek jest bardziej skupiony, a informacje zapamiętuje się łatwiej. Jednakże efekt ten jest krótkotrwały i po pewnym czasie nie pamięta się tego, czego się nauczyło.
Człek po zażyciu \"amfy, amfitury, śniegu, białka\" charakteryzuje się szerszymi źrenicami, szybszymi ruchami oraz szybszym oddechem.
Kiedy narkotyk przestaje działać człek czuje zmęczenie, apatię, niechęć, senność.
Amfetamina jest narkotykiem, który bardzo mocno uzależnia psychicznie. Pod wpływem amfetaminy mogą ujawnić się wcześniej ukryte zaburzenia psychiczne.
Uzależniony od \"amfy\" często staje się nieufny, podejrzliwy wobec innych i świata. Często miewa kłopoty ze snem oraz zdarza się, że słyszy głosy i widzi różne dziwne rzeczy.
Dłuższe zażywanie prowadzi do psychozy, a przedawkowanie powoduje ogromny lęk, kołatanie serca, urojenia, a często prowadzi do ŚMIERCI.
Konopie indyjskie i ich pochodne.
Do tej grupy narkotyków zaliczamy marihuanę, haszysz, olej haszyszowy. Wszystkie one są pochodzenia naturalnego. Występują w postaci:

o Haszysz: brązowe i czarne kostki lub kulki, plastyczny po lekkim podgrzaniu.
o Olej haszyszowy: zielono-brązowy płyn o konsystencji oleju.
o Zielone liście lub zielono-brązowe kwiatostany marihuany.
Wszystkie pochodne konopi działają podobnie.
Człowiek pod wpływem marihuany staje się wesoły, rozluźniony, szczęśliwszy, a świat postrzega bardziej przyjaźnie. Marihuana \"pomaga\", szczególnie osobą nieśmiałym, otworzyć się i nawiązywać nowe kontakty, znajomości. Pod wpływem tych narkotyków łatwiej prowadzi się rozmowę i obniża się poziom stresu w sytuacjach, które normalnie są bardziej stresujące. Zmysły stają się bardziej wyostrzone, a kolory są bardziej intensywne.

Marihuana podnosi ciśnienie krwi, zwiększa się akcja serca, naczynia krwionośne rozszerzają się.
Człowiek po zażyciu narkotyku charakteryzuje się przekrwionymi spojówkami, a w przypadku zażycia większej dawki mętnym wzrokiem, ponadto może mieć problemy z koordynacją ruchową, a jego ubranie może charakteryzować się słodkim zapachem.
Pochodne konopi nie uzależniają fizycznie. Uzależniają natomiast psychicznie. Błędnie narkotyki te nazywa się \"narkotykami lekkimi\" ponieważ uzależnienia nie dzieli się na lżejsze i cięższe. Pochodne konopi bardzo często są wstępem do zażywanie narkotyków z rodziny psychostymulujących, opiatów.
Człowiek regularnie palący marihuanę ma trudności z koncentracją i zapamiętywaniem nowych informacji, a także traci on dynamikę i aktywność do zdobywania nowych, interesujących hobby, informacji itp.
Przy zatruciu marihuaną mogą wystąpić myśli o śmierci, która rzekomo ma za chwilę nadejść oraz uczucie przerażenia, lęku i strachu.
Halucynogenne
Narkotyki z tej grupy zmieniają sposób postrzegania rzeczywistości. Do tej grupy zalicza sią:
o LSD - pochodzenia syntetycznego. \"Kwasy\" występują w postaci kwadratowych papierków nasączonych kwasem, kapsułek, tabletek oraz jako krystaliczny proszek.
o Grzyby halucynogenne - pochodzenia naturalnego. \"Grzybki\" zbiera się i zjada np. z jajecznicą lub suszy. Z suchych grzybów można zrobić herbatkę. Działanie narkotyku określa się na około 6 godzin.
o Ecstasy - pochodzenia syntetycznego występuje w tabletkach. Nazwa potoczna to \"tableta\".
Narkotyki halucynogenne i LSD nie wywołują uzależnienia fizycznego, wywołują natomiast uzależnienie psychiczne. Pod wpływem narkotyków mogą ujawnić się ukryte zaburzenia psychiczne (psychozy). Po przedawkowaniu grzybków człowiek dostaje drgawek, majaczy, może zapaść w śpiączkę lub może dojść do nagłego zatrzymania akcji serca.
Pod wpływem LSD lub grzybów zmienia się rzeczywistość. Zupełnie inaczej odbiera się czas i przestrzeń. Doznania po tych narkotykach nie zawsze są przyjemne. Zdarzają się wizje koszmarne: umieranie, świat pełen potworów, z którego nie można uciec. Ciśnienie krwi podnosi się i nagle spada, źrenice rozszerzają się, akcja serca przyśpiesza wraz z oddechem. Człowiek może mieć mdłości, kłopoty ze snem i koordynacją ruchową, a także drżenie mięśni, zawroty głowy i objawy w/w.
Pod wpływem ecstasy człowiek jest pobudzony, energiczny i optymistycznie nastawiony do świata, który wydaje mu się piękny i doskonały. Ecstasy jest bardzo popularny na dyskotekach ponieważ podobnie jak amfetamina usuwa zmęczenie i pozwala szaleć przez wiele godzin, a także ubarwia rzeczywistość o czym mówiłem wyżej.
Kiedy narkotyk przestaje działać znika optymizm i radość życia. Pojawia się smutek, przygnębienie. Wiele osób, które używają ecstazy - innych narkotyków również - często próbują popełnić samobójstwo. Narkotyk ten jest bardzo toksyczny, ponieważ uszkadza komórki nerwowe.
Zatrucie ecstasy objawia się gwałtownymi drgawkami i utratą przytomności, przechodzącą w śpiączkę, która często już nie ustępuje. Łączenie narkotyku z alkoholem i innymi narkotykami często prowadzi do śmierci.
Wziewne
Grupę tych narkotyków stanowią m. innymi rozpuszczalniki, kleje, eter, alkohol metylowy, benzyna. Używa się ich za pomocą worów przykładanych do ust i nosa, a także szmatek nasączonych np. rozpuszczalnikiem.

Człowiek pod wpływem narkotyków z tej klasy jest pobudzony, odczuwa lekką euforię. Podczas zażywania występują tzw. filmy czyli halucynacje. Mowa jest często niewyraźna, źrenice rozszerzone, oddech nieregularny, a serce szybko pracuje.

Środki wziewne wywołują uzależnienie psychiczne i fizyczne. Po odstawieniu występują typowe objawy odstawieniowe, zwane głodem narkotykowym, takie jak:

o drażliwość,
o skurcze, drżenie mięśni,
o mdłości, wymioty,
o ból głowy, brzucha,
o szybkie męczenie się, wahania nastroju, niepokój, lęk, przygnębienie.

Przy dłuższym używaniu mogą pojawić się depresje czy agresja. Środki tego typu bardzo poważnie uszkadzają mózg i wyniszczają organizm osoby zażywającej. Podczas przedawkowania występują ostre zatrucia, których objawem są drgawki, a także utrata przytomności.

Narkotyki tego typu są bardzo łatwo dostępne dla młodzieży, dlatego też dużo dzieciaków zaczyna od tego typu środków odurzających.
Leki nasenne i uspokajające.
Barbiturany: leki nasenne np.: fenobarbital.
Benzodiazepiny: leki uspokajające np.: relanium.

Człowiek po zażyciu niewielkiej dawki leków nasennych (barbituranów) jest zrelaksowany i spokojny. Przy większych dawkach odczuwa się zawroty głowy, kłopoty z równowagą, wahania nastrojów. Spada ciśnienie krwi, źrenice zawężają się, a następnie rozszerzają się.


Leki nasenne uzależniają fizycznie i psychicznie. Po odstawieniu pojawia się niepokój, lęk, bezsenność, wymioty, skurcze mięśni, jadłowstręt.

Po paru miesiącach regularnego zażywania człowiek staje się mniej sprawny intelektualni, coraz mniej rzeczy go interesuje, a także ma problemy z pamięcią. Jest drażliwy i bezkrytyczny wobec siebie. Towarzyszy mu smutek i przygnębienie z bezsennością.

Długoletnie przyjmowanie barbituranów powoduje problemy neurologiczne, hormonalne, oddechowe. Wywołuje zaburzenia psychiczne oraz choroby nerek i wątroby.
Człowiek, który zatruł się lekami nasennymi ma bardzo powolny oddech, słabo wyczuwalne tętno, serce bije powoli, spada mu temperatura ciała, traci przytomność i popada w śpiączkę, jest bardzo blady.

Człowiek pod wpływem leków uspokajających jest rozluźniony i wyciszony. Wszystkie lęki odchodzą w zapomnienie. Większe dawki powodują poczucie zadowolenia, rozluźnienia i ekstazy.

Benzodiazepiny uzależniają fizycznie i psychicznie, a używanie ich kilka razy w tygodniu powoduje wzrost tolerancji. Inne objawy podobne są do podanych wyżej oraz biorąc leki uspokajające po kilku miesiącach używania często mamy problemy z pamięcią krótkoterminową.

środa, 20 lipca 2011

Kokaina

Kokaina - (prawie) wszystko co powinniście o niej wiedzieć

WPROWADZENIE
Kokaina jest substancją występującą naturalnie w przyrodzie, otrzymywaną z liści roślin rdzennie południowo-amerykańskich. farmakologicznie, kokaina ma dwa podstawowe zastosowania:
- jako potencjalny środek znieczulający )
- jako bardzo silny STYMULANT (stymulator)
kokainy używa się w południowej ameryce od ponad 3000 lat, w stanach od xix wieku w kilku różnych formach: listków, papki, proszku i tzw. COCAINE BASE (FREEBASE & CRACK) - czyli kokainy zasadowej. postać, w jakiej narkotyk występuje, ma wpływ na sposób jego przyjmowania oraz, co jest tego konsekwencją, intensywność i długość działania. przykład: dla mocnego efektu proszek kokainowy może być wstrzyknięty, wciągnięty do nosa lub zjedzony, podczas gdy `kraka` można jedynie wypalić.

Kokaina... a skąd się ona właściwie wzięła...?
... a z ameryki południowej. tamtejsi indianie używają liści rośliny zwanej `coca` już od 3000 lat. jest to związane historycznie z ich ceremoniami religijnymi. dziś żuje się je regularnie w peru i boliwii ze względu na ich właściwości (!) lecznicze. żucie listków powoduje długotrwałą euforię, która zmniejsza apetyt, zwiększa wytrzymałość fizyczną oraz przeciwdziała symptomom choroby górskiej i niedotlenienia.
wyciąg z liści `koki` uzyskano dopiero około 1860 roku i od razu użyto w lecznictwie - okazał się wielkim dobrodziejstwem w okulistyce. oprócz działania znieczulającego i zapobiegającego skurczom mięśni, kokaina zwęża tętnice i naczynia krwionośne, co zmniejsza krwawienie w rejonach ciała normalnie silnie ukrwionych. kokaina powiększa również pęcherzyki płucne, zwęża naczynia włosowate w komorach nosowych i bardzo ułatwia oddychanie. W xix wieku kokaina była reklamowana jako lekarstwo na takie dolegliwości oddechowe, jak astma, kokłusz i gruźlica. nazywano ją również afrodyzjakiem i antidotum na uzależnienie od morfiny i alkoholu. Do roku 1890 kokaina była głównych składnikiem wielu eliksirów o których mówiono, że przynoszą ulgę w depresji i wielu innych schorzeniach. Wchodziła również w skład cygar, papierosów, gum do żucie  oraz (UWAGA!) napojów do picia, przede wszystkim coca-coli  niestety, dzisiejsza coca-cola nie zawiera już kokainy 
W 1891 roku zanotowano 200 śmierci spowodowanych "upojeniem kokainowym". Według szacunków, populacja amerykańska 1906 roku - stanowiąca połowę dzisiejszej - skonsumowała tyle kokainy, co w 1976 roku. Na początku tegoż stulecia zapanowała opinia, że użycie kokainy powoduje wzrost przestępczości. w 1914 roku 46 stanów u.s.a., chcąc opanować falę przestępstw, uchwaliło rozwiązania legislacyjne dotyczące dystrybucji kokainy. Tego samego roku kongres przegłosował ustawę zwaną Harrison Narcotics Act, zakazującą używania kokainy w celach niemedycznych. Gdy kokaina zaczęła znikać z rynku, inny narkotyk, jeszcze wtedy legalny, zajął jej miejsce. Charakteryzował się bardzo podobnymi fizjologicznymi i psychotropowymi efektami, a zwał się AMFETAMINA.
Co TO jest i z czym to się je?  
Kokainę otrzymuję się z roślin południowo-amerykańskich. Spośród 17 gatunków roślin produkujących kokainę tylko dwa (`erythroxylon coca` i `erythroxylon novogranatense`) dostarczają wystarczającej jej ilości, żeby masowa uprawa tych roślin miała jakikolwiek sens. Te dwa gatunki, uprawiane głównie w peru, boliwii i kolumbii, dostarczają kokainy dla całego świata. listki koki mogą być przetworzone w wiele `użytecznych` form. ponieważ wszystkie one są pochodnymi rośliny zwanej koką, składnik aktywny mają ten sam.




Listki koki  
Ze względu na różne warunki naturalne w jakich dane było roślince dorastać, zawartość czystej kokainy waha się w liściach od 0.1% do 0.8%, przy czym roślinki rosnące na większych wysokościach zwykle zawierają więcej kokainy od tych, które rosną niżej. listki najczęściej się żuje, ale można także zrolować z nich papierosa czy cygaro i wypalić, jak i również zaparzyć w wodzie i wypić podobnie jak zwykłą herbatę. Papka kokainowa...
...to gęsta, ciemno-biała lub lekko brązowa, kitopodobna substancja, będąca produktem pośrednim procesu przetwarzania listków koki na proszek kokainowy. Otrzymuje się ją mieszając listki z substancją zasadową (jak np. dwuwęglan sodu), rozpuszczalnikiem organicznym (np. naftą) i wodą. Wystarczy potem tę miksturkę wstrząsnąć, by alkaloid kokainowy i rozpuszczalnik organiczny naturalnie oddzieliły się od wody i liści. te ostatnie lądują w śmietniku, podczas gdy za pomocą kwasu oddziela się od siebie alkaloid i rozpuszczalnik. Do tego, co pozostało, dodaje się znowu dwuwęglan sodu. wtedy z roztworu oddziela się substancja stała. Powstałą w ten sposób papkę usuwa się i zostawia do wyschnięcia. pod względem chemicznym, papka jest zasadową postacią kokainy (tak jak na przykład crack) i zwykle zawiera pozostałe po procesie transformacji toksyny. Ponieważ papka jest zasadą, nie jest rozpuszczalna w wodzie i jako taka nie może być wstrzyknięta czy wypita. Większa część papki zostaje przetworzona na proszek, ale można ją również palić.
Proszek...
... jest bialutki jak śnieg. ta najbardziej powszechna forma występowania kokainy jest produktem reakcji papki z kwasem solnym i wodą, z którego usunięto niepotrzebne substancje. Przed wprowadzeniem na rynek, proszek jest zwykle `rozcieńczany` poprzez dodanie wielu różnych `oszukiwaczy` jak np. cukru, innych narkotyków czy substancji obojętnych. w rezultacie czystość proszku może się znacznie różnic. podczas gdy substancja aktywna się nie zmieniła i jest taka sama jak np. w papce, proszek jest już rozpuszczalny w wodzie, dzięki czemu może być łatwo wstrzyknięty czy wypity, nie może być jednak palony jak inne, zasadowe postaci kokainy.

Kokaina zasadowa (cocaine base) 
Otrzymuje się ją z proszku, którego ponownie pozbawiono substratu soli. w porównaniu do proszku, ta postać kokainy paruje w temperaturze niższej o ok. 100`C (ok. 98`C), jako zasada nie jest za to rozpuszczalna w wodzie i nie może zostać wstrzyknięta czy wypita, bo i tak we krwi się nie rozpuści. można ją przetworzyć w dwie kolejne formy: wolnej zasady lub `crack cocaine`, czyli `kraka`,
-wolna zasada kokainy (freebase cocaine)  
Otrzymuje się ją z proszku rozpuszczonego np. w amoniaku. do roztworu dodaje się następnie eter lub inny rozpuszczalnik organiczny, efektem czego jest oddzielenie się substancji stałej od reszty roztworu. Ponieważ FREEBASE jest o wiele czystszy od papki czy proszku, wielu `korzystaczy` uważa ją za zdrowszą formę draga. eter, wysoko niestabilna i łatwopalna substancja, może się zapalić i eksplodować, jeśli będzie się freebase`a paliło przed całkowitym wyparowaniem eteru, to niebezpieczeństwo zostało bardzo nagłośnione w mediach w 1980 roku, kiedy pan richard pryor doznał poparzenia 3 stopnia na twarzy, paląc właśnie freebase`a.
  -crack cocaine, czyli `krak`  
Jego również otrzymuje się z proszku. jednak w przeciwieństwie do freebase`a, przy jego otrzymywaniu nie ma potrzeby używania substancji łatwopalnych. Proszek po prostu rozpuszcza się w roztworze dwuwęglanu sodu i wody i gotuje. Wtedy substancja stała wydziela się z roztworu, wystarczy ją już tylko osuszyć. kraka zwykle tnie się w kostki ważące od 0.1 do 0.5 grama, z 1 grama czystego proszku otrzymuje się ok. 0.89 grama kraka o czystości dochodzącej do 90%.


Podawanie kokainy  
Kokaina pod każdą postacią - czy to papki, proszku, freebase`a czy kraka - powoduje takie same fizjologiczne i psychotropowe efekty, jednak ich intensywność i czas trwania są ściśle związane ze sposobem, w jaki została wprowadzona do organizmu. Postać kokainy określa sposób jej wprowadzenia do organizmu: proszek można wstrzykiwać, wciągać do nosa lub wypić, zasadę zaś tylko wypalić. ta sekcja opisuje zasady dotyczące absorpcji i rozprowadzania narkotyku wewnątrz ciała. Porównuje cztery podstawowe sposoby przyjmowania kokainy - wypicie/zjedzenie, wciąganie do nosa, palenie i wstrzyknięcie do krwi - oraz ich wpływ na rozprowadzenie narkotyku wewnątrz ciała.
Absorpcja i rozprowadzanie wewnątrz ciała  
Sposób podania ma bezpośredni wpływ na wielkość absorpcji narkotyku do krwiobiegu, a co za tym idzie, na ilość kokainy, jaka trafi do systemu nerwowego i mózgu, gdzie tworzą się fizjologiczne i psychotropowe efekty. Absorpcję regulują poza tym dwa czynniki: ilość krwi, jaka płynie w miejscu wchłonięcia draga do krwi (np. żołądek czy jelita), a także wielkości powierzchni, przez jaką jest absorbowany. przykład: przy wciąganiu koki do nosa, powierzchnia `chłonąca` zastaje ograniczona do śluzówki nosowej.  Już podczas palenia np. kraka, dostaje się on do wnętrza ciała przez powierzchnię równą wielkości boiska piłkarskiego (tyle miejsca zapewniają pęcherzyki płucne). Siła działania narkotyku jest również związana z proporcjami, w jakich dostanie się on do różnych części ciała. Bardzo ważne jest jaka jego ilość dosięga centralnego układu nerwowego, szczególnie mózgu. na przykład, jeśli zostanie wstrzyknięty dożylnie, cały zostanie rozprowadzony w ciele. Pozostałe `drogi` wprowadzenia go do organizmu powodują, że mniej się go dostaje do systemu nerwowego.
Początki fizjologicznych i psychotropowych efektów  
Im szybciej narkotyk dostanie się do krwioobiegu, tym szybciej zostanie rozprowadzony po organizmie i tym szybciej odczuwalne będą pożądane efekty. długość i intensywność ich trwania jest ściśle związana z metodą podania narkotyku. Efekt odurzenia odczuwalny jest niedługo po wzięciu kokainy i jest postrzegany jako bardziej intensywny, jeśli została ona wstrzyknięta lub wypalona. odczucia psychotropowe, określane jako `high`, są powiązane z koncentracją narkotyku w krwi, szczególnie krwi opływającej mózg. im szybciej kokaina dotrze do mózgu, tym większe będą te odczucia; szybko również znikną. W rezultacie, te sposoby przyjmowania kokainy, które powodują szybkie i intensywne odczucia, powodują również krótsze trwanie tych efektów.
Sposoby wprowadzania draga do organizmu:
żucie / jedzenie
`Korzystacze` tego sposobu wprowadzania kokainy do organizmu zwykle żują listki koki podobnie, jak tabaki. Listki są zwykle zmieszane z substancją zasadową (jak na przykład wapno) i przeżute do jednolitej formy, przypominającej kulkę. Przetrzymuje się ją zwykle między dziąsłem i policzkiem, wysysając soki. można też zaparzyć listki w cieczy i wypić jak herbatę.
Ogólnie rzecz biorąc, ten sposób przyjmowania kokainy jest bardzo mało wydajny. ponieważ kokaina jest hydrolizowana (unieaktywniona) w kwasowym żołądku, nie jest praktycznie absorbowana. Jedynie w połączeniu z wysoko zasadową substancją (jak wapno), może zostać zaabsorbowana w żołądku. Absorpcja doustnie przyjętej kokainy jest jeszcze ograniczona dwoma dodatkowymi faktami. Po pierwsze, narkotyk jest częściowo metabolizowany w wątrobie, po drugie, naczynia włoskowate w ustach zmniejszają się po kontakcie z narkotykiem, zmniejszając tym samym powierzchnię, przez którą narkotyk może zostać zaabsorbowany.
Doustnie przyjęta kokaina potrzebuje około 30 minut na dostanie się do krwioobiegu. Zazwyczaj tylko 30 procent dawki jest zaabsorbowane, chociaż zdarzały się kontrolowane przypadki absorpcji przekraczającej 60 procent. Efekty psychotropowe i psychologiczne, ze względu na długi okres rozprowadzania tak przyjętej kokainy wewnątrz ciała, następują po około 60 minutach. Trwają za to nawet do 60 minut po osiągnięciu przez `korzystacza` haja.
Wciąganie do nosa / wdychanie  
Zwolennicy tej metody po prostu wciągają kokainę do nosa. proszek wcześniej zostaje podzielony na kilka `linii`, każda po około 35mg, a następnie zostaje wciągnięty do nosa przez cienką słomkę/rurkę i zaabsorbowany do krwi przez śluzówkę. podobnie jak poprzednia metoda, wciąganie do nosa nie jest najbardziej efektywnym sposobem przyjmowania kokainy. Kokaina zmniejsza naczynia włosowate w nosie, zmniejszając w ten sposób stopień absorpcji narkotyku. Efektywność tego sposobu jest zależna od wielkości dawki - większe dawki są absorbowane w większym stopniu, niż małe. Badania (!) pokazały, że tylko 28% 64mg dawki podanej przez nos zostało zaabsorbowane, podczas gdy 96mg dawka została zaabsorbowana w 69%. kokaina wzięta do nosa przechodzi do krwi po około 3 - 5 minutach. Efekty odczuwalne są szybciej, niż przy kokainie podawanej doustnie. maxymalne efekty fizjologiczne są odczuwalne po 40 minutach, a psychotropowe po 20, czas trwania - do 60 minut po osiągnięciu `haja`.
Zastrzyki  
Przed wstrzyknięciem proszek rozpuszcza się w cieczy, dopiero potem wstrzykuje się go do żyły.
To bardzo wydajny sposób przyjmowania narkotyku, ale potencjalnie problematyczny. ponieważ kokaina zostaje wstrzyknięta bezpośrednio do krwioobiegu, omijane zostają naturalne systemy obronne organizmu. Nie znając dokładnie czystości porcji, nie zawsze można właściwie ocenić wielkość dawki. Można się w ten sposób narazić na nieoczekiwane następstwa ewentualnego przedawkowania. Co więcej, ten sposób przyjmowania narkotyku wymaga sterylnych warunków.
Tak przyjęta kokaina dostaje się w całości do krwioobiegu, a dotarcie do mózgu zabiera jej około jednej minuty, czas potrzebny do osiągnięcia maxymalnych efektów psychotropowych i fizjologicznych jest zdecydowanie krótszy, niż w przypadku dwóch poprzednio omawianych sposobów. Maksymalny efekt fizjologiczny jest zauważalny już po 10 minutach, a psychotropowy po 4, oba trwają po około 30 minut.
Inhalacja (palenie)  
Zasada kokainy (papka, freebase, crack) zwykle jest palona w fajkach zbudowanych ze szklanych miseczek z gęstą siateczką, która podtrzymuje narkotyk. Taką fajkę następnie z jednej strony się podgrzewa (np. zapalniczką), co powoduje parowanie zasady kokainowej. Opary można wtedy wdychać przez odpowiednio skonstruowaną fajkę.
Cracka można również rozdrobnić, sformować papierosa (z ewentualnym dodatkiem tytoniu) i tak po prostu, wypalić. palenie kokainy łączy wydajność, jaką daje wstrzykiwanie jej do żyły, z względną łatwością konsumpcji, jaką daje palenie. absorpcja tak podanego narkotyku jest ułatwiona przez ogromną powierzchnię, jaką mają pęcherzyki płucne. dzięki temu kokaina dostaje się do krwi niemal natychmiast, a dotarcie do mózgu zajmuje jej tylko 19 sekund! niestety, tylko 30 do 60 procent dostępnej dawki zostaje zaabsorbowane, ze względu na niecałkowite wyparowanie jej i niestabilność temperatury podgrzewania.
Palacze osiągają maxymalny efekt fizjologiczny po dwóch minutach, a psychotropowy po minucie. utrzymują się one przez około 30 minut.





Efekty powodowane przez kokainę  
Kokaina to najpotężniejszy stymulant (naturalnego pochodzenia) centralnego układu nerwowego. Podczas gdy różne sposoby przyjmowania tego narkotyku nie powodują różnych efektów fizjologicznych i psychotropowych, mają duży wpływ na ich natychmiastowość, długość trwania i intensywność. Poniższe paragrafy omawiają fizjologiczne i psychotropowe efekty powodowane przez kokainę.
 efekty fizjologiczne
kokaina, jak inne stymulanty centralnego systemu nerwowego takie jak kofeina, amfetamina czy nikotyna, powodują stan podniecenia, euforii, zwiększają energię. Kokaina działa na centralny system nerwowy powodując zwiększenie ilości hormonu NOREPINEPHRINE (ang). powoduje to wzmożoną aktywność fizyczną z delikatnymi dreszczami i konwulsjami kończyn. w układzie krwionośnym można zauważyć wzmożoną aktywność serca, zwiększenie ciśnienia krwi (nabrzmiałe żyły) i inne efekty, podobne do tych powodowanych przez nadciśnienie. Zasięg tych zmian jest różny dla każdego sposobu przyjmowania narkotyku, te najbardziej wydajne - inhalacja i zastrzyki - powodują największe zmiany. Kokaina powoduje poza tym zwężanie się naczyń krwionośnych, rozszerzanie się pęcherzyków płucnych i zwężenie naczyń włosowatych w nosie, powoduję również małą stratę ciepła, dlatego też `korzystacze` często odczuwają zwiększoną temperaturę ciała. W przypadkach przedawkowania kokainy zauważono temperaturę ciała przekraczającą 114`F.
efekty psychotropowe

Kokaina wpływa również na ilość DOPAMINE (ang), odpowiedzialnego za ośrodki przyjemności w mózgu, powodując odczucie euforii, zmniejsza niepokój i zwiększa poczucie pewności siebie, zwłaszcza w kontaktach międzyludzkich. duże dawki kokainy, wprowadzone którymś z efektywnych sposobów do organizmu, powodują euforyczne doświadczenia, które kreują jaskrawe, długo terminowe wspomnienia, stanowiące podstawę dla później pojawiającej się ochoty na narkotyk. Przy większych dawkach zauważono również powstawanie halucynacji, takich jak np. odczucie, że po skórze chodzą robaki. Jednym z efektów używania kokainy jest również ogromna chęć spróbowania innych narkotyków, także alkoholu.
Uzależnienie się od narkotyku  
Uzależnienie może nastąpić na dwóch płaszczyznach: fizjologicznej i psychicznej. uzależnienie od substancji aktywnych w narkotykach określa się zbiór symptomów, które wskazują, że dana osoba ma osłabioną kontrolę nad używaniem takich substancji pomimo ich oczywistych niekorzystnych konsekwencji.
uzależnienie fizjologiczne  odróżnieniu od innych narkotyków, kokaina NIE UZALEŻNIA fizjologicznie (narkotyki, które powodują takie uzależnienie to na przykład heroina, morfina, kodeina, nikotyna). podczas kuracji odwykowej odczuwa się silną depresję, pobudzenie. te symptomy, mające związek z układami wewnętrznymi ciała nie mają jednak wpływu na jego poprawne funkcjonowanie i raczej określa się je jako skutki uzależnienia psychicznego.
uzależnienie psychiczne
to wewnętrzny przymus ciągłego używania narkotyku ze względu na jego euforyczne efekty pomimo niekorzystnych skutków, jakie mogą wystąpić. kokaina wydobywa z człowieka ogromne ilości energii. część `użytkowników` tego narkotyku często przesadza z jego ilością, będąc podatnym na nadużycie. to łaknienie jest spowodowane UZALEŻNIENIEM PSYCHICZNYM, powoduje ciągłe zwiększanie dawek, jeśli taki amator kokainy nie narzuci sobie ściśle określonych ilości, które chce brać. taka pogoń za euforią często jest tak wielka, że wiele osób całkowicie ignoruje oznaki psychicznego i fizycznego niebezpieczeństwa. przy dłuższym zażywaniu kokainy odczucia euforii, wiary w siebie i rozradowania zmniejszają się, a ich miejsce zaczyna z wolna zajmować depresja i podenerwowanie. często, aby ominąć te niemiłe konsekwencje, `korzystacze` zwiększają dawki do ogromnych ilości odlatując na kilka godzin, a nawet dni.
psychologiczne czynniki uzależnienia są takie same dla wszystkich psychoaktywnych narkotyków. na przykład, osoba uzależniona od tego rodzaju narkotyków może okazywać chęć przyjmowania ich przez dłuższy czas, niż to na początku zakładała. osoby, którym sprawy wymknęły się już spod kontroli, biorą coraz większe dawki narkotyku, ale zarazem coraz słabiej doświadczają jego efektów. ponieważ taka osoba nie potrafi sama zmniejszyć ilości branej kokainy lub całkowicie przestać brać, okoliczności związane ze zdobywaniem, przygotowaniem i naćpaniem się zabierają jej coraz więcej czasu.

mechanizm uzależnienia
na poziom i ostrość uzależnienia od kokainy mają wpływ dwa czynniki: sposób wprowadzania do organizmu i tolerancja organizmu.
sposób wprowadzania do organizmu
jak napisałem wcześniej, kokaina, bez względu na sposób wprowadzenia do organizmu, powoduje te same efekty `specjalne`, ale różniące się intensywnością i czasem trwania. z powodu związku między sposobem wprowadzenia narkotyku do ciała a intensywnością i czasem trwania jego działania, stanowi ważny czynnik przy określaniu prawdopodobieństwa, że zażywanie kokainy doprowadzi do uzależnienia. po pierwsze, intensywność działania i efekty psychotropowe są większe dla metod bardziej efektywnych, które dostarczają narkotyk szybciej do mózgu. po drugie, długość trwania efektów jest odwrotnie proporcjonalna do ich intensywności.
przy wstrzykiwaniu i paleniu efekt kokainy jest niemal natychmiastowy i krótko trwający, ale mający największe prawdopodobieństwo, że `korzystacz` będzie przyjmował narkotyk często (raz dziennie, może częściej). przy jedzeniu czy braniu do nosa efekt jest słabszy, za to dłużej trwający i w mniejszym stopniu prowadzi do uzależnienia.
 tolerancja organizmu
tolerancja organizmu to proces, w wyniku którego z biegiem czasu efektywność narkotyku zmniejsza się, także do osiągnięcia takich samych doznań trzeba zwiększać dawki. silną tolerancję definiuje się jako zmianę w reakcji organizmu na narkotyk w bardzo krótkim czasie. efekty kokainy zaraz znikają, mimo że narkotyk ciągle utrzymuje się w krwioobiegu. w takim przypadku "korzystacze" muszą brać coraz większe dawki narkotyku, żeby osiągnąć pożądane doznania. doświadczeni "użytkownicy" są często zdolni przyjąć dawkę kokainy, która zabiłaby osobę "początkującą".